wtorek, 27 sierpnia 2013

Tomoe ocenia: Kuttsukiboshi

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjyI1-0oc8_C3dsj3Jbcu7rwSbWIxHH3SY9pyifag4a0o_lFa0dToyhGpNDTFQ2wijh4RbgkiSQmo2Zshh2dx32IUpB4MWVQ2Qz_rcwRU-qjRJqJbXhXSI_cTXROIIH8wj2d437vluEVlDY/s400/Kuttsukiboshi.jpg
Trochę miłości to jak trochę dobrego wina. Nadmiar jednego lub drugiego szkodzi zdrowiu.
~John Steinbeck

Tytuł: Kuttsukiboshi
Gatunek: Yuri/Schoujo-ai
Liczba odcinków: 2x24.min.
Rok wydania: 2010

Do tej serii podeszłam wyjątkowo optymistycznie. Skusiła mnie mała liczba odcinków i śliczna kreska. Mój dobry nastrój został szybko zastąpiony przez zdziwienie, by następnie powrócić w postaci niepohamowanych wybuchów śmiechu. Zamiast słodkiego, pełnego uczuć anime, zafundowałam sobie prawie godzinną burzę mózgów na temat: "O co, do jasnej cholery chodzi w tym anime?!"
 Sprawa ma się następująco: główną bohaterką jest Kiiko, urocza, nieśmiała licealistka, która podkochuje się w swojej koleżance z klasy, Ay'i. Ta z kolei jest wzorową uczennicą i młodszą siostrą znanego muzyka. Wygląda zupełnie, jak aniołek: jasne włosy, gigantyczne niebieskie oczka i słodki głos. Traktuje Kiiko jak rodzaj obiektu doświadczalnego ze względu na jej nadprzyrodzone moce, które dziewczyna odkryła tuż po wypadku, jaki przeszła. Jak dalej rozwinie się akcja?

Otóż nijak. Właściwie połowa tego anime to sprośne sceny, pozostałe zaś  - starania twórców o zachowanie pozorów fabuły.
Kreska, która na początku wydała mi się urocza, urocza okazała się tylko na początku. Wygląda troszkę jak homemade anime. Mundurki bohaterek mają jedną zaskakującą cechę: kiedy są zapięte, biusty dziewczyn praktycznie nie istnieją, ale kiedy postaci pokazane są w samej bieliźnie (lub bez), mamy nagle rozmiar C lub D. Pure Magic. W wielu scenach nie ma cieni, w innych z kolei jest ich za dużo. Mokre tkaniny nie stają się ciemniejsze, tak jak powinny, płynności ruchów właściwie nie ma.

Postaci wykreowane są beznadziejnie. Słodka Aya okazuje się być boginią seksu i przy najbliższej okazji obezwładnia przyjaciółkę przy pomocy chloroformu, zaciąga do składzika ze sprzętem sportowym, wiąże i przetrzymuje przez dłuższy czas w wiadomych celach. Kiiko z kolei nie protestuje, jest jednak nieśmiała i uległa. Każdy, ale to KAŻDY widziałby ją raczej w roli tachi.

Muzycznie anime prezentuje się słabo. Pełno jest momentów, w których przydałoby się choć trochę dodatkowych dźwięków, ale NIE! Czemu? Tego nie wie nikt.
Zakończenie jest... Hmm... Dziwne.
SPOILER SPOILER SPOILER SPOILER:
Koniec końców Kiiko wyrzuca siebie i Ay'ę gdzieś daleko w kosmos. Tak po prostu, żeby było śmiesznie. Błagam...

Moja ocena: 2/10
Mimo wszystko polecam wam tą serię, chociażby po to, żeby się pośmiać. Jest z czego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz