piątek, 6 września 2013

Tomoe opowiada o: Higurashi!

Witam ^-^
Jak minął Wam pierwszy tydzień szkoły? Myślałam, że będzie gorzej, zwłaszcza, że lekcje na 7:30 i trzeba wstawać o 5:00. Trzeba się będzie w weekend pouczyć, bo moja germanistka nie byłaby sobą, gdyby czegoś nie zadała.
Mam dla was recenzję Higurashi, zapraszam do dzielenia się opinią :D



Tytuł: Higurashi no Naku Koro ni
Rok wydania: 2006
Typ serii: seria TV
Gatunek: Kryminał/tajemnice, horror, gore, dramat
Studio: Studio DEEN
Czas trwania: 26x24min



Na ten tytuł trafiłam szukając czegoś, co wypierze mi mózg i sprawi, że NA PRAWDĘ będę się bała. Przeczytałam kilka recenzji, z każdej jednoznacznie wynikało, że ta seria przyprawia widza o palpitację serca i powoduje schizofrenię oraz manię prześladowczą. Idealnie, rzekłabym. Niestety, wszystkie moje oczekiwania zostały błyskawicznie zrównane z ziemią. Higurashi straszne nie jest. Podczas seansu ani razu nie zdarzyło mi się podskoczyć, krzyknąć, cokolwiek.

Poznajemy Keiiciego, zwykłego nastolatka, który przeprowadza się do maleńkiej miejscowości o nazwie Hinamizawa. Tam poznaje cztery urocze dziewczęta i dołącza do Szkolnego Klubu Gier i Zabaw (oh God, ta nazwa...). Wszystko układa się cudownie, aż do pewnego momentu. Otóż jedna z jego przyjaciółek, Rena, jako hobby obrała sobie codzienne wyprawy na złomowisko i wyszukiwanie tam różnych, najdziwniejszych przedmiotów. Podczas jednej z takich eskapad główny bohater dowiaduje się o pewnej pilnie skrywanej przez wioskę tajemnicy.

Anime w jednej chwili potrafi przeistoczyć się z uroczej haremówki w istną rzeź. Mimo, że krew leje się litrami (na szczęście nie jest różowa, jak w Elfen Lied xd), jest to pokazane w taki sposób, że właściwie nie rusza widza. Bardziej przerażające są jednak różne problemy psychiczne postaci. Mania prześladowcza, halucynacje... Dopiero w drugim sezonie dowiadujemy się, czy ciąg dziwnych wydarzeń jest wynikiem działania sił nadprzyrodzonych, czy też wytworem chorego umysłu.


Bohaterowie wykreowani są doskonale. Każda ma kilka charakterystycznych reakcji i odruchów, co sprawia, że widz bardzo łatwo się przywiązuje. Poza tym twórcy pomyśleli również o ich sytuacjach rodzinnych, nie zawsze wesołej przeszłości. Każdego bohatera mamy okazję poznać bardzo dobrze, każdy ma rolę do odegrania. Pod tym względem Higurashi na prawdę budzi podziw.

Muzycznie również trzyma się dobrze, głos cykad jest właściwie wszechobecny. Opening i ending, mimo, że nie mieszczą się w moich osobistych muzycznych kanonach, świetnie komponują się z całością i tworzą klimat całej serii.

Piętą achillesową jest zdecydowanie kreska. Brak szczegółów, tła bardzo, ale to bardzo ubogie. Bohaterowie cały czas chodzą w jednym i tym samym, co po jakimś czasie zaczyna się robić męczące. Mimika bywa po prostu zabawna, widz bywa zmuszony do domyślania się, jakie emocje miały być przedstawione. Mimo wszystko idzie się przyzwyczaić i przy świetnej fabule oprawa graficzna przestaje się tak bardzo liczyć.
Anime polecam (na wszelki wypadek) osobom o mocnych nerwach. Podczas seansu trzeba sobie samemu kilka rzeczy ułożyć, więc jeśli szukacie lekkiej, acz krwawej serii, Higurashi raczej nie przypadnie Wam do gustu.
Moja ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz